Strona korzysta z plikow cookie. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Dominikana - jesień 2011 r.

Informacje praktyczne:
Kurs dolara amerykańskiego ($, USD): b/d.
Kurs peso dominikańskie (RD$, DOP): b/d.

Nocleg i przelot: Varsavolo & Alba Tour*
Decyzję o wylocie na Dominikanę podjęliśmy spontanicznie. Pewnego dnia w serwisie Groupon.pl pojawiła się oferta wycieczki na tę karaibską wyspę a kolejne kupony znikały jak ciepłe bułeczki. Dzięki szybkiej decyzji znaleźliśmy się w gronie kilkudziesięciu szczęśliwców, którzy kupili wyjazd na Dominikanę z 50 % zniżką. Oferta obejmowała pobyt w hotelu z opcją all inclusive oraz przelot na trasie Rzym – La Romana – Rzym. Wystarczyło więc dodatkowo zorganizować przejazd z Polski do Rzymu. Takie też bilety kupiliśmy (WizzAir). Niestety po rezerwacji lotu do stolicy Włoch, biuro podróży Varsavolo & Alba Tour kilkukrotnie zmieniało miejsce wylotu pomiędzy Rzymem a Mediolanem. W międzyczasie w sieci pojawiły się nienajlepsze opinie pierwszych „szczęśliwców” zarówno o organizatorze wyjazdu, jak i o samym pobycie, co nastroiło nas nieco negatywnie. Ostatecznie, w ramach rekompensaty za przepadające bilety lotnicze, biuro podróży zapewniło nam darmowy przelot LOT-em do i z Mediolanu, a same wakacje na Karaibach okazały się bardzo udane. Biorąc więc pod uwagę nasze doświadczenia, Varsavolo & Alba Tour jest biurem, które warto polecić.
*Głównym organizatorem wycieczki było biuro podróży Varsavolo Sp. z o.o. z Warszawy (http://www.varsavolo.pl//>), które współpracowało z włoskim Alba Tour (http://www.varsavolo.pl//) Włoska Alba Tour działała od 2001 roku, cieszyła się dobrą renomą i wydaje się, że miała niewiele wspólnego z poznańską Albą, która upadła. Niestety od pewnego czasu strona internetowa Alba Tour nie działa.
Termin kupna wycieczki: 5 miesięcy przed pobytem
Koszt wycieczki: 5200 zł/2 os. (Groupon.pl)

Nocleg: Catalonya Gran Dominicus w Bayahibe
Naszym zdaniem bardzo dobry hotel. Było czysto, wszystkie urządzenia były sprawne (m.in. klimatyzacja) a obsługa hotelowa miła, choć nie zawsze anglojęzyczna. Spotkaliśmy się jednak z opinią, iż jest to hotel o najsłabszym (co nie znaczy słabym) standardzie w okolicy, ale serwującym najlepsze posiłki. I rzeczywiście kuchnia hotelowa świetnie się spisywała – było różnorodnie, kolorowo, dobrze i do syta. Naszymi faworytami zostali jednak barmani, którzy przygotowywali świetne drinki i nie żałowali przy tym dobrego alkoholu ;). Fajną pracę wykonali też hotelowi animatorzy, zapewniając różne formy aktywności w trakcie naszego pobytu.
Adres www: http://www.cataloniacaribbean.com/ lub http://www.hoteles-catalonia.com/

Wizy:
Koszt zakupu wiz był jednakowy dla euro i dolara, w tym sensie, że przy tej samej liczbie zmieniał się tylko symbol waluty. Co ciekawe, wiza wyjazdowa była droższa od wizy wjazdowej.
Koszt:
Wiza wjazdowa: 10 $ lub 10 €
Wiza wyjazdowa: 20 $ lub 20 €

Transport:
Taxi:
Przed wyjazdem do Santo Domingo zamówiliśmy taksówkę za pośrednictwem hotelowej recepcji. Taksówkarz podał cenę 150 $ za przewóz 6 osób do i z stolicy Dominikany. Pomimo długich rozmów i prób negocjacji nie obniżył ceny. Nie uważamy jednak, żeby było to drogo, ale podobno można było pokonać tą trasę za mniejszą kwotę. Należy wówczas złapać "przypadkowego" taksówkarza przed hotelem.
Koszt:
Bayahibe – Hotel: 10 $/ok. 4 km/6 os.
Hotel – Santo Domingo – Hotel: 150 $/ok. 280 km/6 os.

Wycieczka fakultatywna:
Rejs katamaranem na rajską wyspę Saonę (rezerwat przyrody).
Koszt: 140 $/2 os.

Żywność:
Będąc w Santo Domingo postanowiliśmy spróbować miejscowego jedzenia. Po długich poszukiwaniach zaszliśmy do małej knajpki (vis a vis hotelu Mercure przy Calle Hostos). Wydawało się, że zasmakujemy prawdziwego dominikańskiego jedzenia i być może tak było. Co jednak najbardziej uderzyło to iście dominikańskie tempo pracy pracowników restauracji. Równało się to z prawie godzinnym oczekiwaniem na 6 porcji obiadowych.
Koszt:
Ceny za poszczególne dania nie były zbyt wygórowane z jednym wyjątkiem. Jako że Maria mogłaby pochłaniać krewetki w nieograniczonych ilościach, postanowiła i tym razem spróbować tych owoców morza. I prawie jej się udało. Otrzymała porcję 5 małych krewetek (!) w dziwnym sosie za około 50 zł...

Inne:
Wielu mieszkańców Dominikany nie zna języka angielskiego (m.in.: taksówkarz, który wiózł nas do Santo Domingo, kelnerka w restauracji przy Calle Hostos), dlatego przed pobytem warto opanować podstawy hiszpańskiego.

<<- Powrót do strony głównej Wrażenia z podróży ->>
Jeśli zamierzasz skorzystać z treści (tekst, zdjęcia, grafika) umieszczonych na www.lubimypodroze.pl, proszę poinformuj nas o tym, wówczas nie będziemy mieli nic przeciwko temu.
Prosimy jednak o nie wykorzystywanie zdjeć, na których pojawiają się jakiekolwiek osoby.